List otwarty

MIROSŁAW TŁOKIŃSKI : „ LIST OTWARTY DO BOŃKA, DZIENNIKARZY, DZIAŁACZY I KIBICÓW Z OKAZJI OTWARCIA STADIONU WIDZEWA”

SŁOWO WSTĘPNE :

 

Mówiąc „po bałucku” , nie wiem jaką „zaprowadzić gatkę” dotyczącą gali otwarcia nowego stadionu Widzewa, ale od czegoś muszę zacząć rozmowę, a raczej pisanie. Chociaż list ten ma kilku adresatów, to skierowany jest głównie do Was Drodzy Kibice Widzewa. Jako osoba od lat mieszkająca w Szwajcarii i jednocześnie interesująca się na co dzień zagadnieniami dotyczącymi mojego klubu, mam spojrzenie bardziej ogólne i mniej emocjonalne, niż ludzie związani bezpośrednio z Widzewem. Dlatego postaram się, aby moje obserwacje oraz refleksje z tego wielkiego i donośnego wydarzenia, jakim była ceremonia oddania nowego stadionu, przedstawić w sposób jak najbardziej „ neutralny”. Zobowiązuję się, że opiszę to co przeżyłem w dniu 18 marca 2017 roku w sposób jak najbardziej obiektywny.

Gala 2 bis

DO DZIAŁACZY WIDZEWA

„JAK WE ŚNIE ….”

 

Czwartek – 16.03.2017

Była noc. We śnie ujrzałem morze i grupę „Białych Orłów” płynących w łodzi. A obok niej, na wodnej tafli dryfowały martwe kreatury . Ni to orły, ni to kormorany (liver bird) . I wtedy na błękitnym niebie ukazała się utworzona z białych chmur liczba 34 i ktoś zawołał :

„Brawo moi chłopcy – pokonaliście Mistrzów Europy! To rocznica Waszego ZWYCIĘSTWA”.

Nie był to tylko sen,  ale była noc i dzień pierwszy.

 

Piątek – 17.03.2017

Była noc. We śnie widziałem grad spadających z nieba gazet. Ludzie je podnosili i czytali, a na twarzach ich widać było wielkie zdziwienie i niedowierzanie. I wtedy na niebie ukazała się utworzona z białych obłoków liczba 34 i ktoś zawołał :

„Brawo moi chłopcy – dokonaliście niemożliwego. To rocznica Waszej CHWAŁY !”.

Nie był to tylko sen, ale była noc i dzień drugi.

 

Sobota – 18.03.2017

Była noc. We śnie zobaczyłem podnoszącą się kurtynę i nagle oślepiający blask świateł. A dookoła kilkunastotysięczny tłum ludzi ubranych w czerwone szaty. Następnie wszystkie „Białe Orły” w łodzi zebrane, wychodziły z niej jeden za drugim na zieloną murawę, idąc po wysłanym biało-czerwonym dywanie. A ci co pokonali „Leverbird’y” nie byli sami. Były starsze i młodsze pokolenia. I rozległy się brawa i śpiewy. I wtedy na niebie ukazała się  utworzona z białych obłoków liczba 34 i ktoś zawołał :

„Brawo moi chłopcy – Ja tego nie doczekałem ! To dzień Waszej DUMY !”

Gala 2

A wtedy ogromny tłum krzyknął :

„Prezesie – to dzień Naszej dumy, bo Widzew to Ty, bo Widzew to My”

Ale był to tylko sen i minęła noc oraz dzień trzeci.

                                      

PANOWIE DZIAŁACZE WIDZEWA,

Oczywiście, że opisane powyżej sny, są wymyślonymi przeze mnie fikcyjnymi obrazami. Dwa pierwsze są jednak wizją na fundamencie realnych faktów i zawierają wspomnienia sprzed 34 lat. Dlatego napisałem, że „nie był to tylko sen”. Opis trzeciego snu, wyraża natomiast pewną abstrakcyjną, surrealistyczną iluzję uroczystości otwarcia nowego stadionu. Stąd stwierdzenie, że „był to tylko sen”.

A jak naprawdę wyobrażałem sobie ten trzeci dzień ?

Myślałem, że gdy przyjadę do Łodzi na ceremonię , zobaczę w praktyce realizację przez was marzenia ŚP. najznamienniejszego prezesa łódzkiego Widzewa Ludwika Sobolewskiego i tych moich kolegów, którzy odeszli wraz z nim na zawsze. Byłem przekonany, że ujrzę w tym dniu wybiegające na środek boiska wszystkie pokolenia Widzewiaków. Potem przy zgaszonych jupiterach uczcimy minutową ciszą tych, którzy tworzyli Widzew i których nie ma już pośród nas. A na ekranie pojawią się ich postacie i w ten sposób oddamy im hołd. Następnie zapalą się światła i jako pierwsza zabierze głos Pani Janina, wspominając o tym jak wielkim marzeniem jej męża było wybudowanie nowego stadionu. W dalszej części, prowadzący wodzirej przedstawi w świetle reflektorów każdego z obecnych piłkarzy i działaczy. A na koniec zrobimy sobie wspólne pamiątkowe zdjęcie „rodziny widzewskiej” i rundę honorową przy trzy minutowej „uwerturze” skomponowanej, przygotowanej i zaoferowanej specjalnie dla Widzewa przez Sławka Kowalewskiego , wraz z wizualnymi obrazami ze złotych lat klubu. Ale to było chyba tylko w moim śnie,bo wy działacze woleliście być współautorami zaproponowanego wam przez kogoś, innego kompromitującego scenariusza otwarcia stadionu !

Jak już wspomniałem, opis trzeciego dnia, był wizją, która jak dwa poprzednie sny mogła być nie tylko snem, ale realistycznym scenariuszem w marcową sobotę 18.03.2017 roku. Niestety ta uroczystość stała się „snem na jawie” . Dzięki wam, zamiast urzeczywistnienia marzenia , będącego moją projekcją i które chciałem ujrzeć, stało się to „marzeniem ściętej głowy”, mrzonką i sennym urojeniem.

A jak było w rzeczywistości ?

 

DO BOŃKA

„JAK U MURZYNA …”

 

Sobota – 18.03.2017

Nie będę zbytnio pisał o tym, że nie otrzymałem zaproszenia na otwarcie stadionu, jak wielu innych „Starych Widzewiaków”, ale dzięki interwencji Pani Janiny Sobolewskiej moja obecność stała się aktem wymuszonym.

Przyjechałem do Łodzi w godzinach popołudniowych i wieczorem udałem się na stadion w obecności szanownej małżonki śp.Ludwika Sobolewskiego. Jak już wcześniej wspomniałem, wyobrażałem sobie ,że podczas uroczystości w świetle reflektorów wyjdą na środek boiska wszystkie pokolenia widzewiaków i będzie przemówienie wspominające prezesa.

Zamiast tego, wyciągnięto nas w pośpiechu z trybun i wprowadzono bocznymi bramkami na płytę boiska. Prowadzący uroczystość wodzirej nawet nie wiedział kto jest zaproszony, bo nazwiska podawano mu w momencie zbliżenia się do niego. Potem jak „bydło” prowadzone dookoła zagrody, kazano nam zrobić rundę honorową wokół  płyty boiska !

A wszystko to w całkowitej ciemności !!!

Gdy robiłem z Panią Janiną ostatnią rundę i zbliżaliśmy się do głównego wyjścia zagrody  (boiska) , powiedziałem do niej : „ Nikogo z kibiców nie widzimy, oni nas na pewno też nie rozpoznają. Proszę spojrzeć na te ciemne chmury. „CIEMNO JAK U MURZYNA W …”

Następnie udaliśmy się na trybunę, aby zająć swoje miejsca

Gala 3

Gala 6

 

MURZYN,

I wtedy na stadionie zapaliło się w całej krasie sztuczne oświetlenie. Na boisko wyszedłeś ty, jedyny, największy Widzewiak i rozpocząłeś swoje show mówiąc : „Muszę wam powiedzieć, że jak JA grałem w piłkę…. , i tak dalej i tak dalej. To znaczy JA, JA i jeszcze raz JA. Zastanawiałem się, kiedy wspomnisz choć raz o śp. prezesie, zmarłych kolegach, czy tych obecnych na stadionie.

Gala 4

Wiem Murzyn, że od pierwszego dnia jak stałeś się widzewiakiem i do dnia dzisiejszego zawsze miałeś nas wszystkich, partnerów z boiska w DU..E . I to mnie nie obraża, bo od początku zrozumiałem jakim jesteś człowiekiem i niczego innego się po tobie lepszego nie spodziewałem. Natomiast pytam się ciebie :

Jakim prawem podczas tak wielkiej klubowej uroczystości pozwoliłeś sobie, na zorganizowanie PRYWATNEGO SHOW, zamiast ZESPOŁOWEGO?

Prawdą jest, że byłeś piłkarzem, który globalnie osiągnął najwięcej z nas wszystkich i chwała ci za to. Tego tobie nie odbieram i zawsze gratulowałem. Ale było to święto klubowe, a nie Reprezentacji Polski czy Juventusu. I jeśli się nie mylę, nie jesteś przecież piłkarzem, który miał największy wkład i najwięcej sukcesów przy kreowaniu  historii Widzewa, aby urządzać sobie prywatny spektakl !

– Czy zdobyłeś w Widzewie więcej trofeów krajowych od innych Widzewiaków ?

Nie. Widzew za naszych „siedmiu tłustych lat” zdobył dwa tytuły Mistrza Polski (1981, 1982) i cztery Wice-Mistrza (1977,19791980,1983) Wielu z nas uczestniczyło w tych sukcesach, ale tylko dwóch piłkarzy miało bezpośredni udział we wszystkich tytułach ! Na pewno nie wiesz o kogo chodzi ? Ale zapewniam cię, że nie chodzi o ciebie.

– A ty co osiągnąłeś z Widzewem ?

W ostatnim roku nie byłeś z nami przy czwartym wicemistrzostwie. Nawet pierwszy tytuł Mistrza Polski zdobyliśmy bez ciebie, bo byłeś zawieszony na pół roku.

– Czy zdobyłeś w Widzewie więcej trofeów zespołowych w europejskich rozgrywkach pucharowych od innych Widzewiaków ?

Nie ! Powiem więcej, co ukrywane jest świadomie przez media. Największe zwycięstwo, które dało chwałę klubowi i Łodzi, oraz pozwoliło Widzewiakom grającym z sezonie 1982/83 z dumą nazywać się Wielkim Widzewem, było pokonanie Liverpoolu i znalezienie się w gronie czterech najlepszych drużyn w Europie !!! Ciebie z nami tam nie było ! Stałeś się natomiast, naszym przyszłym przeciwnikiem w drodze do finału.

– Czy byłeś może w Widzewie najlepszym strzelcem jakiegoś sezonu ?

Nie ! W historii klubu było dwóch „królów strzelców”, ale o tobie nie słyszałem.

Czy byłeś może jednym z najlepszych strzelców w rozgrywkach europejskich Widzewa ?

Nie ! A ja znam takiego, który nim był .

Podsumowując, można powiedzieć, że w Widzewie masz jeden z najmniejszych realnych i bezpośrednich wkładów, przy tworzeniu „mitu Widzewa”. Skąd więc bierze się u ciebie, to wywyższanie się i tworzenia widzewskiego „mitu Bońka” ? Z jakiego powodu i na podstawie jakich osiągnięć zespołowych lub indywidualnych uzurpujesz sobie tytuł „najbardziej zasłużonego” zawodnika Widzewa ? Czy tylko dlatego, że grałeś w Reprezentacji Polski lub Juventusie ? Przecież to nie Widzew. Czy podczas jakiejkolwiek gali Juventusu, lub reprezentacji PZPN, ktoś będzie dorzucał lub mówił o twoich osiągnięciach w Widzewie ? Chyba nie, a raczej na pewno nie. Dlatego pytam się ciebie : – Kto wpadł na tak „diaboliczny” pomysł zlekceważenia, upokorzenia, poniżenia moich zasłużonych kompanów z boiska oraz dawnych działaczy. Czy to ty wymyśliłeś, czy twój „prowadzący Puchacz” ? A może pomysłodawcą był twój pitbull „rzecznik Basa”, łajdak wszechobecny na stadionie podczas otwarcia i niczym nie związany z Widzewem ?

– Jakim prawem pozwoliłeś sobie na obrażanie , ignorowanie i upokarzanie całego pokolenia Widzewiaków ?

Siedziałem w czwartym rzędzie trybuny honorowej i poniżej patrzyłem na zebranych Widzewiaków. Tych z starszego, mojego i młodszego pokolenia. Twarze zasmucone, zdezorientowane i zdradzone. Nikt nawet nie podniósł jednej ręki, aby klaskać podczas twojego przemówienia. Spoglądali tylko na siebie i nie dowierzali, że znaleźli się w tak niekomfortowej i podłej sytuacji. Był to dla mnie smutny i krępujący widok, którego nie zapomnę do końca życia.

–  Jakim prawem bezlitośnie zignorowałeś oraz z premedytacją wyeliminowałeś i postawiłeś na boczny tor, całe pokolenia widzewiaków podczas gali otwarcia nowego stadionu ?

Nie pamiętasz już , jak zostałeś oskarżony w sezonie 1977/78 o sprzedanie swoich kolegów w meczu z Pogonią Szczecin, który mimo naszego heroicznego poświęcenia przegraliśmy 4:3. Znałem biblijnego brata twego, Judasza rudego. Różnica między wami była taka, że jego gryzło sumienie za zdradę Pana swego i  z własnej woli skończył swój żywot na gałęzi drzewa wysokiego. Ty natomiast chyba nie masz sumienia, i nie dręczą cię żadne wyrzuty z powodu postępowania twojego. Czyż to nie my wybaczyliśmy i zapomnieliśmy twoją zdradę? Pragnę ci przypomnieć, że po tym spotkaniu przez kilka dni odmawialiśmy trenowania z tobą. Na pewno to pamiętasz. Powiedzieliśmy, że powrócimy do zajęć, tylko wtedy gdy będziesz zawieszony. Jakim „piłkarskim Bolkiem” musiałeś być, że żadne media w tamtych komunistycznych czasach o tym nie wspomniały, pomimo tego, że o tym wiedziały ?

I w ten oto niechlubny oraz haniebny sposób, znalazłeś się ponownie w naszym gronie !!! Dlatego pytam się ciebie jeszcze raz :

 widzew 1983

– Jakim prawem uzurpujesz sobie prawo do występowania i świętowania oraz indywidualnego reprezentowania Wielkich Widzewiaków ?

Od czasu jak odszedłeś z Widzewa nie utrzymujesz kontaktów i nie szanujesz żadnego ze swoich kolegów z boiska, uważając się za najlepszego i jedynego ojca widzewskiej sławy. Tworzysz „mit” najważniejszego i najbardziej zasłużonego w historii klubu zawodnika ! Pomaga ci w tym wielu skorumpowanych i uzależnionych od ciebie dziennikarzy, oraz właścicieli mediów.

Jesteś zarówno cynikiem jak i obłudnikiem . Lekceważąco odnosisz się do ogólnie uznanych autorytetów i zasad etycznych. Nie uznajesz żadnej wartości i żadnego autorytetu.

W innych sprawach mówisz co innego, niż myślisz. Wszystko to w celu manipulowania otoczenia – kibiców, działaczy i trenerów. Już za czasów naszej wspólnej gry mówiliśmy o tobie : co innego myśli, co innego mówi i co innego robi ! Tak było i od 40 lat nic się nie zmieniło. Nawet gorzej, bo spotęgowałeś twoją arogancję wobec tych którzy osiągnęli więcej od ciebie w Widzewie.

Wielkie rzesze ludzi uznają ciebie za spryciarza , cwaniaka i inteligenta . A tak naprawdę jesteś zwykłym szczekaczem, pyskaczem i krzykaczem .Dałeś temu wyraz organizując twój prywatny show z okazji otwarcia stadionu Widzewa. Swoich przeciwników niszczysz bezlitośnie. Jesteś osobą wyrachowaną , interesowną i bez skrupułów .Twoje zuchwalstwo nie zna granic. Dziennikarze „siedzący u ciebie w kieszeni” wykreowali obraz mądrego, inteligentnego i elokwentnego prezesa. A tak naprawdę jesteś zwykłym prostakiem , prymitywem i tupeciarzem .

Dlaczego tak jest ?

To proste, bo tak naprawdę tworzysz swój mit „największego Widzewiaka” poprzez zastraszanie i uzależnianie dziennikarzy i działaczy piłkarskich oraz fałszowanie poprzez media historii Widzewa. Już dawno temu w innych artykułach pisałem, że przeżarty jesteś HIF-em, tzn. Hipokryzją, Ignorancją i Fałszem !  I co najgorsze zarażasz nim innych.

Dlatego nigdy nie pozwolę, aby twoja pycha , zachłanność i pogarda dla nas „Starych Widzewiaków” zwyciężyły, a w zapomnienie popadli prawdziwi architekci mitu „Wielkiego Widzewa”. Począwszy od jego kreatora prezesa Ludwika Sobolewskiego, a kończąc na ich największych budowniczych, moich kolegów pogromców Liverpoolu, grających bez ciebie w sezonie 1982/83 !

Może nie pamiętasz tych, co osiągnęli najwięcej i więcej od ciebie w Widzewie.Więc pozwolę sobie przypomnieć tobie ich nazwiska : Bolesta, Filipczak, Grębosz, Kamiński, Kuniczuk, Matusiak, Mierzwiński, Młynarczyk, Myśliński, Romke, Rozborski, Surlit , Smolarek, Świątek,Woźniak, Wraga, Wójcicki

Zapamiętaj sobie , że każdy w wymienionych powyżej piłkarzy włożył większą cegiełkę od ciebie przy budowaniu Wielkiego Widzewa !!! To właśnie ten sukces z sezonu 1982/83 jest dzisiaj natchnieniem dla kibiców, dodającym im siły i odwagi do działania oraz dumy z bycia Widzewiakiem. Przypominam to tobie i „jedzącym ci z ręki” dziennikarzom.

SKITRAĆ DO HASIORA

 

Podsumowując, mogę powiedzieć , że dzień otwarcia nowego  stadionu Widzewa w dniu 18.03.2017, stał się dla mnie symbolem dwojakich emocji.

Z jednej strony, dzięki fantastycznej 18 tysięcznej publiczności, dzień ten, będzie mi sie kojarzyć, ze  wspaniałymi i niepowtarzalnymi odczuciami, spowodowanymi reakcjami nadzwyczajnych fanów Widzewa. Najlepszymi w Polsce i poza jej granicami.

Z drugiej strony, mając w pamięci smutne i przygnębione twarze moich starszych kolegów, rówieśników i tych z młodszego pokolenia, ta marcowa sobota, pozostanie wspomnieniem upokorzenia w najgorszy możliwy sposób .

W jednej chwili, dzięki tobie Murzyn, ten piękny stadion Widzewa stał się hasiorą – kiblem, śmietnikiem. Według dawnych bałuckich określeń, było to miejsce upodlenia, najgorsze miejsce, jakie można spotkać. Trafiało się tam za karę za naruszenie kodeksu. Dlaczego tak się stało, że nas wszystkich Widzewiaków „skitrałeś do hasiora” ?

Odpowiedź jest prosta : Bo dla ciebie liczy się tylko własna osoba i „kasiora” !

 

 

DO DZIENNIKARZY NOMENKLATORÓW

 

„ JAK W OMEN…”

 

W antycznym Rzymie niewolnika towarzyszącego swojemu panu nazywano nomenklator. A skoro wasz pan jest rzymianinem, to wy jesteście niewolnikami !

Chcę dzisiaj skierować kilka słów do większości polskich dziennikarzy sportowych specjalizujących się w piłce nożnej.W dawnych czasach znałem wielu fachowców, których podziwiałem za ich bystrość obserwacji , inteligencję i kulturę komentowania. Byli nimi tacy dziennikarze sportowi jak Bogdan Tomaszewski, Jan Ciszewski, oraz wielu innych. Meli oni własne zdanie, odwagę i nikt nie potrafił zmienić ich punktu widzenia . Po prostu mieli swój styl. Ale przede wszystkim byli autentyczni !

Po 18 marcu 2017 roku, czyli uroczystości otwarcia nowego stadionu Widzewa, mam niespotykanie silne wrażenie, że dzięki wam uczestniczyłem i nadal biorę udział w jakimś horrorze. Thrillerze typu „Omen”.

Wielu z was reaguje i żyje (pracuje) jak służalcze „psy”, którym daje się przed polowaniem coś w nagrodę , a one biegną tam, gdzie ich właściciel sobie życzy, szczekając (pisząc) na tego, którego wybierze ich pan. Jak w filmie „Omen” jesteście tymi, którzy „zaadoptowali” chłopca . Niestety, wasza postawa w relacji z bohaterem filmu jest ogromna. W filmie wszystkie zwierzęta bały się rudego „chłopca”, oprócz psów. Z wami jest odwrotnie. Wy boicie się jego, ale podobnie jak w „ Omen” te oznaki uzależnienia są ignorowane. Różnica polega na tym, że w filmie wszystko było wiadomo. W waszym przypadku nie wiecie, lub nie chcecie powiedzieć, kto wymyślił ten szatański scenariusz otwarcia nowego stadionu Widzewa. Czy to był pomysł „chłopca”, czy jego wiernego psa  „Basy”, czy „prowadzącego Puchacza” ?

Nikt z Was nie zwrócił, a raczej nie chciał zwrócić uwagę na skandaliczny, wręcz niemożliwy do zaakceptowania scenariusz otwarcia nowego stadionu Widzewa.

Czy uważacie, że taki przebieg uroczystości byłby możliwy w Juventusie, Manchesterze United, czy Liverpoolu ?

Widzicie taką rundę honorową w ciemności dookoła boiska wszystkich zasłużonych zawodników tych klubów, a potem oświetlony występ jednego z nich  ?

Wyobraźcie sobie, że podczas gali Juventusu, w mroku i bez oświetlenia rundę honorową robią  najbardziej zasłużeni piłkarze tego klubu, a następnie zapalają się światła i na środek boiska wraz z wami mediami, wychodzi Dino Zoff i robi swój show mówiąc : Jak ja przyszedłem do Juventusu ….. itd. Albo na gali Liverpoolu rundę honorową w ciemnościach wykonują jej gwiazdy, a potem zapalają się światła i Daglish sam przemawia do publiczności : Jak ja przyszedłem do Liverpoolu…. itd.

Czy możecie podać choć jeden przykład podobnej sytuacji, która zdarzyła się w jakimkolwiek znanym klubie piłkarskim na świecie ?

Na pewno nie !!!

Dlaczego więc uczestniczycie już od lat wraz z ZB (Zawodowym Bajerantem) w tej wymyślonej i wyreżyserowanej z premedytacją przez niego skandalicznej maskaradzie i farsie ?

 

DO KIBICÓW

 

„ JAKI OJCIEC , …”

 

Gala 7

Drodzy kibice i fani Widzewa,

Byłem na tej uroczystości. Natomiast po tych dość gorzkich, ale szczerych i prawdziwych słowach, chciałbym zakończyć mój list kierując ostatnie zdania do Was.

Dlaczego ?

Bo Widzew to Wy !

Przyglądałem się temu kameralnemu stadionowi, a zwłaszcza Wam i waszej fenomenalnej oprawie oraz nadzwyczajnemu dopingowi.

Na razie Widzew gra na czwartym poziomie rozgrywek krajowych. Ale Wy, kibice Widzewa pniecie się nieustannie na szczyt europejskiej góry. Stajecie się grupą niepowtarzalną, coraz lepiej zorganizowaną i bardziej zintegrowaną, zjednoczoną niż kiedykolwiek . Widziałem na własne oczy, że łączy Was wzajemny szacunek i wspólna miłość do klubu . Tak jak powinno być między widzewiakami starego i nowego pokolenia. Dajecie przykład działaczom i nam piłkarzom , jak powinna funkcjonować rodzina widzewska, zespół i klub.

Podziwiałem kibiców Widzewa za moich czasów i podziwiam jeszcze bardziej dzisiaj !

Dlaczego ?

Bo Wasi ojcowie oraz dziadkowie widzieli i przeżywali wraz z nami sukcesy klubu. Wiedzieli za co nam dziękowali i z jakiego powodu cieszyli się. Była to autentyczna wzajemna miłość.

Wy robicie to samo teraz , na fundamencie ich opowieści lub pod wpływem teraźniejszej wiary i nadziei, że zespół Widzewa , prędzej czy później ofiaruje Wam w przyszłości podobnych emocji, jakie my dostarczyliśmy w przeszłości waszym ojcom.

Tego Wam życzę z całego serca, bo na to zasługujecie i z dumą reprezentujecie polskie przysłowie : „Jaki ojciec, taki syn” !

 

Mirosław Tłokiński

 sobolewski ludwik 4

PS.

Oto fragment wywiadu udzielonego przez prezesa Ludwika Sobolewskiego Krzysztofowi Wągrodzkiemu dla tygodnika „Sportowiec” w 1983 roku :

KW – „Macie jakieś konkretne plany ?”

LS –  „Stadion z dachem i sztucznym oświetleniem. Hala treningowa. Mały hotelik z restauracją i kawiarnią. Oczywiście kilka boisk treningowych”.

Jak widać prezes był wizjonerem i marzył o tym stadionie już dawno , dokładnie 34 lat temu ! Dziwnym zbiegiem okoliczności, właśnie w tym roku, na dwa dni przed otwarciem stadionu, przypadła również 34 rocznica naszego największego sukcesu !

Czyż nie był to idealny moment, aby godnie uczcić wszystkich tych którzy na to zasłużyli ?

Niestety, stało się jednak inaczej. Ani prezes, ani niektórzy z nas nie doczekali tego. A ci co doczekali, zostali świadomie „pochowani” na „cmentarzysku zapomnienia” . Nikt podczas uroczystości otwarcia nowego stadionu, nie poświęcił prezesowi Ludwikowi Sobolewskiemu choć jednego słowa. Nikt nie wpadł na pomysł, aby przemówiła w jego imieniu małżonka, Pani Janina. Nie macie nawet pojęcia, jak było jej przykro !

Ale jestem pewien, że z góry, z niebios ( tak jak kiedyś z okna) prezes patrzył i widział, jak on i my zostaliśmy potraktowani – zdradzeni i upodleni przez działaczy Widzewa oraz jednego z naszej „Parszywej Dwunastki”. Bajeranta, manipulatora i faryzeusza, który dał w tym dniu z wyrachowaniem, popis buty i pogardy dla dawnych działaczy Widzewa i wszystkich swoich kompanów z boiska !!!

 

18 thoughts on “List otwarty

  1. Zacznę od tego „Cysorz to ma klawe życie” , Ojciec sukcesu jest jeden ,” drożyna w jednej osobie” i jeszcze można by było pisać o tej uroczystości wiele takich powiedzeń. Fakt jest nie podważalny czym skorupka za młodu nasikanie tym…itd nawiązuje że obaj byliście klasowymi piłkarzami ale z zasadnicza równicą Ty Mirku jak za dawnych lat cały czas grałeś i grasz w drużynie , kolega Boniek od zawsze był indywidualistą i nie doceniał drużyny tylko starał się o indywidualny sukces co mu widać do dziś zostało.Przykro że coś takiego miało miejsce przy tak wspaniałej uroczystości ale że Boniek chce uchodzić za „Cysorza” jest nie tak dawny przykład zachowania podczas Pucharu Polski wobec Prezydenta RP w innym kraju było by to nie do zaakceptowania żeby tak zmarginalizować Prezydenta , no cóz widocznie Bonkowi można ,mam nadzieje że rekompensatą dla wszystkich Zawodników i Działaczy Wielkiego Widzewa będzie pamięć i to że Kibice to widza pamiętają i będą wspominać przez lata . Tobie natomiast należą sie słowa uznania że miałeś odwagę napisać prawdę i odczucia na pewno nie odosobnione ale skrywane w niejednej głowie wielu ludzi będących na tej uroczystości z piłkarsko gdyńskim pozdrowieniem Leoś

    1. Leoś, Cieszę się że „List” spodobał się Tobie. Co do „odwagi” potrzebnej w „poszukawaniu prawdy”, za pomocą „odkrywania kłamstw”, to bądź spokojny. Jest ona „przewodniczką” mojego życia . Jak mogłeś zauważyć zawarłem to w zdaniu przewodnim strony tytułowej mojego BLOGU : „Aby ludzie mogli poznać PRAWDĘ, człowiek nie tylko musi znać KŁAMSTWO, ale mieć ODWAGĘ o tym PISAĆ i MÓWIĆ”. Na to możesz zawsze liczyć z mojej strony. Niestety, niewielu piszących prawdę zostało na polu walki. Dlaczego ? Bo większość dziennikarzy to TCHÓRZE . No i ta zaraźliwa choroba HIF . Polska epidemia Hipokryzji. Ignorancji i Fałszu ! . Ale skoro ZB, jak wspomniałeś jest w stanie obrazić, znieważyć i zignorować Prezydenta RP w Pucharze Polski, to co tu mówić o nas Widzewiakach. „Cysorzowi wszystko wolna”. Jak by nie było powiedział : VENI, VIDI , VICI ! Dlatego co do rekompensaty „wspomnieniowej” mam umiarkowaną nadzieję. Dlaczego ? Bo Cysorz 18.03.2017 roku i tak pokonał umarłych i żyjących oraz w konsekwencji zwyciężył. Dlaczego ? Bo miał i nadal ma wielotysięczną armię swoich zwolennków. Pozdrawiam Wybrzeże.

      1. ps Mirek tylko coś na koniec mam nadzieje że historia i ludzie w przyszłości to ocenia bo jak sam wiesz żyjąc na tym padole ,że już niejeden „zwycięzca” okazał się przegranym no ale to już jego problem pozdrawiam Leoś

  2. Mirku – Bardzo dobry , mądry i potrzebny tekst ..Czemu ..? Jak powiedział w filmie „Psy” – Linda do Kondrata – ” .. w imię zasad ,,skurwysynu ..!
    Mirosław Tłokiński – znakomicie wyszkolony piłkarz.. Niestety – miał zły timing …( reprezentacja) … Nie On jeden – Puszkarz , Erlich , Sybis , Miłoszewicz , Kusto , Okoński …. Dziś byłby liderem u Nawałki . takie grajki , jak Mączyński, Jodłowiec , jeździec bez głowy – Grosicki , czy ‚ brylantowy technik ” – Peszko … lub elegancko wyprowadzający piłkę – Krychowiak – mogliby , przed meczem , otwierać pudełeczko z pastą do butów , by je wyczyścić Jemu … Szacunek – za wczoraj , Mirku .. i za dziś …. Jarosław M. Daszkiewicz – mistrz Polski juniorów w barwach „Zawiszy” Bydgoszcz .

    1. Jarku – Dziękuję za tak miłe słowa. Tym bardziej jestem wzruszony, bo oceny mojego materiału dokonał podziwiany przeze mnie „prawdziwy profesionalista” słowa pisanego i mówionego. To dla mnie zaszczyt ,móc przeczytać taki pochlebny komentarz, wypływający spod takiego pióra. Pozdrawiam

  3. Panie Mirosławie, bardzo trafny list/komentarz do całej ceremonii otwarcia stadionu!.. Mi też bardzo brakowało uhonorowania byłych piłkarzy/bohaterów naszego WIDZEWa, i bardzo podobnie sobie wyobrażałem cały ten spektakl.. Bardzo tez ubolewałem nad tym, że przedstawiono to w taki sposób…. Proszę tylko nie nazywać nowego domu Widzewa „kiblem”..! Proszę to jednak z edytować.. z całą resztą zgadzam się w 100%!
    Pozdrawiam serdecznie!

    1. Mieszko – Cieszę się że jesteś jednym z wielu którym „list” spodobał się w100%. Uważam jednak, że było to w 99%, bo miałeś drobną uwagę dotyczącą – nazwania nowego domu Widzewa „kiblem” . Spróbuję te Twoje myślenie skorygować, aby było jak napisałeś w 100%. Napisałem – „W jednej chwili, dzięki tobie Murzyn, ten piękny stadion Widzewa stał się hasiorą – kiblem, śmietnikiem. Według dawnych bałuckich określeń, było to miejsce upodlenia, najgorsze miejsce, jakie można spotkać. Trafiało się tam za karę za naruszenie kodeksu”. Mieszko, musisz wiedzieć, że gdy piszę taki tekst, zajmuje mi to jeden, dwa tygodnie. Dlaczego ? Bo każde zdanie, każdy wyraz jest skrupulatnie analizowany. A teraz do konkretów. W powyższych zdaniach są trzy bardzo ważne słowa. Pierwsze – „MURZYN”, bo adresuję je tylko do Bońka. Drugie – HASIORA, co oznacza rzeczywiście „KIBEL”, ale w żargonie bałuckim. Trzecie – „KARA”, którą otrzymywalo się za naruszenie kodeksu. Inaczej mówiąć mógłbym napisać : Dlaczego ” MURZYN” na tak PIĘKNYM stadionie , „UKARALEŚ” nas stwarzając nam atmosferę „KIBLA” . Podsumowując Mieszko – chodziło mi tylko o literacką przenośnię dotyczącą MORALNEGO UPOKORZENIA nas Widzewiaków, a nie realne określenie obiektu sportowego Widzewa, jako kibla .Nie napisałem,że stadion jest „kiblem”, tylko nasze oduczucie emocjonalne było „kiblowe”. Mam nadzieję, że teraz będziesz spokojniejszy, co do mojej oceny stadionu i naprawdę zgadzać się będziemy w 100% . Pozdrawiam.

  4. Panie Mirosławie, czytam ten list w przeddzień „Łódzkich Derbów”, kiedy wiem już że nie będą na nim obecni kibice Ł.K.S.-u, ale nie o tym. 8-go czerwca 1980 roku po raz pierwszy na żywo z trybuny pod zegarem podziwiałem mój jedyny (mając osiem lat już byłem tego pewien) Widzew. 18-go marca 2017 podobnie jak pan byłem na otwarciu nowego stadionu mojego ukochanego klubu. Łzy wzruszenia napływały do moich oczu, ale brak reflektorów bardzo mnie dziwił, żeby nie powiedzieć irytował. Nie zauważyłem jednak w tym przedstawienia „jednego aktora”. Pański list jednak otworzył moje oczy. Prowadzący ten „show” Marcin Tarociński nigdy nie był przeze mnie lubiany i do tej pory kiedy słyszę jego głos w głośnikach myślę sobie „zamknij się”. Jesteśmy absolwentami tego samego liceum i uważa, że do Widzewa przykleił się dzięki swojemu wychowawcy i jednocześnie nauczycielowi wf-u w naszej szkole, który zarazem był wieloletnim działaczem Widzewa. Ale jego postać to pikuś.
    Pamiętam dzień w którym żegnaliśmy twórcę Wielkiego Widzewa śp Prezesa Ludwika Sobolewskiego. W tym samym dniu Widzew grał mecz ligowy i kibice wywiesili baner (może nie zacytuję tego słowo w słowo) na którym były słowa:” Nowy stadion tylko im. Ludwika Sobolewskiego”. Nie wyobrażam sobie innego patrona dla tego stadionu. Kiedy dzień później czytałem w sieci list który pani Janina Sobolewska napisała do kibiców płakałem jak bóbr i wcale się tego nie wstydzę. Zgadzam się z panem że to osoba śp. pana Ludwika Sobolewskiego powinna być pierwszoplanową podczas tej ceremonii.
    Co do Zbigniewa Bońka, to na jego obronę powiem, że poza środowiskiem bezpośrednio związanym z łódzkim Widzewem, jest najbardziej rozpoznawalnym Widzewiakiem i ja osobiście szanuję go za to, że zawsze z Widzem się utożsamia, chociaż nie sposób się z panem nie zgodzić, że wielu ( w tym również pan) bardziej zasługuje na miano „Widzewskiej Legendy”. Jako człowieka nie mogę go oceniać, bo nigdy nawet nie zamieniłem z nim słowa i nie mam do tego prawa.
    Jednak 18-go marca obok Zbigniewa Bońka w świetle jupiterów na murawie pojawił się jeszcze jeden były zawodnik Widzewa. Reprezentant Polski, który w swym piłkarskim CV może pochwalić się
    takimi samymi osiągnięciami jak Boniek. Chodzi oczywiście o (moim zdaniem) najlepszego polskiego bramkarza Józefa Młynarczyka. Mam nadzieję, że nie ma pan mu tego za złe.

    Z widzewskim pozdrowieniem Jacek Sochacki, od 37 lat kibic Widzewa

    1. Panie Jacku, Podczas czytania pańskiej odpowiedzi, miałem jedno odczucie. A mianowicie uczucie wielkiej dumy, że mogłem otrzymać tak inteligentny i wyważony w słowach komentarz. Jest to również dla mnie wielki zaszczyt, że mogę dialogować z tak wspaniałym kibicem. Cała Pana analiza i wnioski dotyczące otwarcia nowego stadionu i osób są bardzo trafne. Co do elementów obronnych dotyczących Bońka, to nie przekonują one mnie. Dlaczego ? Bo to ja napisalem, że osiągnął najwięcej , co oznaczało jednocześnie jego największą rozpoznawalność. Ja na temat kto był lepszym piłkarzem, lub jest najbardziej popularny nie zabierałem głosu. Byłoby to „prostactwo” z mojej strony. Celem „listu” nie była ocena sportowa. Celem była postawa MORALNA, nie tylko jego, ale także aktualnych działaczy, w stosunku do innych zawodników Widzewa. Skrytykowałem jego CZŁOWIECZEŃSTWO, a nie jego PIERWSZEŃSTWO w szeregu . Nic by mi nie przeszkadzało gdyby wyszedł jako pierwszy na boisko. Nic by mi nie przeszkadzało gdyby przemawiał jako pierwszy. Ale pod jednym warunkiem ? Przy oświetleniu wszystkich i razem ze wszystkimi . Pozdrawiam

  5. Prlen szacunek za to czym Widzew jest, Panie Miroslawie to jest nowe rozdanie ,, nawet na pewno,, i …wlasnie teraz to my ktorzy panietaja Pana Ludwika mowia nie podziałom, Pan znal go lepiej , dlatego Panu zostawiam ocene

    1. Mirku,to dla mnie „ZASZCZYT” i naprawdę radość,aby móc na łamach Twego bloga-wypowiedzieć się na temat ” MARCOWEGO WIECZORA”.Jest dla mnie jako człowieka-ważne to,iż będąc : „INNYM”,niespełnionym ,niedoszłym piłkarzem mogę i mam (PRAWO) ,Twe „przyzwolenie” na zwracanie się do Ciebie : per ty… Lider w zespole,to KTOŚ taki-postać,która swymi cechami osobowości,witalności i mentalności: ŁĄCZY,a nie dzieli. Byłem małym chłopcem,(oglądającym wasze poczynania na telewizyjnym ekranie,podczas meczu z Liverpoolem,byłem krótko po operacji)kiedy mnie jako małemu chłopakowi,Ty i inni Widzewiacy dawaliście masę radości,radości-która w szarej,pochmurnej,komunistycznej Polsce nie była przecież sprawą prostą. Każdy z Was Widzewiaków,to : INNY,NIE DO SKOPIOWANIA STYL… ,,,styl będący mieszanką : ODRZUCONYCH,POGARDZONYCH osobowości,ale jednocześnie osób mających marzenia. Byłeś zawsze BARDZO DOBRYM piłkarzem,jesteś (co mogę po osobistym poznaniu potwierdzić)spoko,klawo gościem,bardzo trzeźwo myślącym,inteligentnym człowiekiem… Mam duży i (naprawdę)niczym niezakłamany SZACUNEK do Ciebie,jako człowieka. Niestety,nie miałem NIGDY przyjemności poznania Pana Sobolewskiego,wiem od wielu osób ,iż ZAWSZE był to przyzwoity człowiek. Pozwolisz,iż : WYRAŻĘ,WYRZUCĘ swe odczucia po przeczytaniu Twego felietonu….. Jestem-trochę ” PRZYBITY”,przybity tym ,co w tak szczerych i WŁASNYCH (co ważne)słowach napisałeś o Bońku. To znaczy: Ogromne brawa,za odwagę,jasne ukazywanie krok,po kroku kim w Twych oczach Zbyszek jest,kim był,czy zmienił się-czy nie. Nie mnie jego osobę oceniać,nie MAM DO TEGO ŻADNEGO PRAWA.!!!!!!!!!!!. Strasznie przykre jest to,iż znany sportowiec,piłkarz,znana postać ,utożsamiana z POLSKIM sportem-ma taki wizerunek,taką opinię… Czy taki właśnie powinien być „LIDER”,osobowość podrywająca kolegów do walki na boisku..?? Chcę raz jeszcze powiedzieć: NIE OCENIAM BOŃKA,ale to przykre,co ukazałeś: KROK PO KROKU w swym liście otwartym. Naprawdę jest takim człowiekiem: TAK CYNICZNYM,ZAKŁAMANYM.??? Sport podobno wyrabia charakter,osobowość,upór w dążeniu do celu… Czyżby profesjonalne kopanie piłki,okazało się : PRZECIWIEŃSTWEM i ZAPRZECZENIEM wszystkiego ,co z futbolem związane..??? Myślę,że jeśli TAK: to jest to okropne i BARDZO OBRZYDLIWE… Pozdrawiam-Paweł.

      1. Paweł – Nie będę zbyt szeroko wypowiadał się na temat Twojego komentarza dotyczącego moich zalet, bo przy tak dużej ilości komplementów, trudno inaczej odpowiedzieć, jak tylko jednym krótkim słowem – DZIĘKUJĘ ! Faktem jest, że taka ocena postronnej osoby jest wzruszająca i cieszy. Jednocześnie zobowiązuje na przyszłość do tego, aby nie tylko teksty pisane, ale moja postawa i akcje w życiu zasługiwały na takie wyróżnienie w oczach innych ludzi. Można powiedzieć, że „list otwarty” nigdy nie ukazałby się, gdyby nie ten bezprecedensowy „diabelski” scenariusz otwarcia nowego stadionu Widzewa i upodlenie moich kolegów. W tym momencie Zadaniowy Bajerant (ZiBi) sprowokował moją reakcję, ponieważ przekroczył wszelkie zasady „dobrego zachowania”. Jeśli w jego przypadku można w ogóle mówić o dobrym wychowaniu. Pytałeś się, czy naprawdę Boniek jest takim człowiekiem ? On nie jest takim człowiekiem jak opisałem. On jest o wiele gorszym i zdolnym do wszystkiego ! W tym przypadku chodziło tylko o OBRAZĘ MORALNĄ. Natomiast w swoim życiu zniszczył wiele osób nie tylko PSYCHICZNIE, ale także FIZYCZNIE ! Między innymi przyczyniając się do zniszczenia ludziom kariery zawodowej lub wpłwając na ich zwolnienie i tym samym pozbawienie środków do życia dla rodziny. Funkcjonuje w życiu jak dyktator, czyli dochodzi do WŁADZY i uzależnie od siebie ludzi poprzez TEROR(yzowanie) ! Ale na ten temat nie mam zamiaru się wypowiadać, bo cokolwiek bym nie napisał, to i tak będzie miał za sobą wielotysięczną, wielomilionową Rzeszę fanatycznych zwolenników. Miał ją Hitler, miał Stalin, mieli inni dyktatorzy.I to mnie nie dziwi, bo jak świat światem, wiekszość ludzi ocenia drugiego czlowieka na podstawie jego osiągnieć (np.sportowych), a niewielu poprzez aspekt moralny . Co jest najsmutniejsze w naszym kraju, to ilośc osób, która współdziała z nim w tej propagandzie i rozprzestrzenianiu się jego HIF-u. Towarzysze Hipokryci, Ignoranci i Fałszywcy, zarówno Związkowi,jak i Medialni. No coż, zawsze znajdą się Judasze i zdrajcy, kolaborujący z tymi którzy mają władzę. Tak jest w świecie finasów, polityce i tak musi być w sporcie. Tak jest w tym ZAKŁAMANYM świecie. Po prostu samo życie. Ale świat i życie trzeba zmieniać, poprzez prawdę słowa mówionego i pisanego oraz czyny. Pozdrawiam

    2. Micke, Dziękuję bardzo za te słowa w imieniu własnym oraz moich dawnych partnerów z boiska. My piłkarze „Wielkiego Widzewa” zawsze mieliśmy i do dzisiaj mamy szacunek dla Was kibiców . Uważam,że bez Was i waszego wsparcia, gra w piłkę nie miałaby żadnego sensu. Dlatego mogę z dumą powiedzieć, że dla mnie byliście „sensem mego piłkarskiego życia”. Serdecznie pozdrawiam.

  6. Witam Panie Mirku. Dziś przeczytałem List otwarty do Bońka ….. Czytając Pana słowa miałem łzy w oczach. Czuje smutek i rozgoryczenie po tym jak zostali potraktowani wszyscy Ci, którzy tworzyli ten Wielki Widzew z Panem Ludwikiem Sobolewskim na czele. Jest mi bardzo przykro z tego powodu. Nawet wykorzystał Pan moje zdjęcie, które Panu przesłałem z „rundy honorowej”, na którym praktycznie nic nie widać, bo zamiast w blasku jupiterów, „runda honorowa” odbyła się półmroku, żal, smutek i rozgoryczenie. Ale my kibice pamiętamy dzięki komu możemy chodzić na mecze naszego kochanego Widzewa. Widzew nigdy nie tworzyła i nie będzie tworzyć tylko osoba Pana Bońka, na markę Widzewa pracował ogrom ludzi i tego kibice nie zapomną. P.S A największy sukces w historii naszego klubu, czyli półfinał Pucharu Europy, osiągneliśmy już bez Bońka w składzie . Pozdrawiam serdecznie

    1. Darku – mogę chyba powiedzieć w imieniu wszystkich „Starych Widzewiaków” – „Dziękujemy za te miłe słowa”.To napawa optymizmem ,że są jeszcze tacy kibice jak Ty. No cóż moi koledzy również jak Ty byli bardzo smutni. Mieli pewnie łzy w oczach, ale ich widzewski charakter nie pozwalał na pokazanie ich zawodu i rozgoryczenia ! Ja to jednak widziałem na własne oczy i serce mi rozrywało patrząc na to, co im przygotowano na otwarcie nowego stadionu. Ciekawy jestem odpowiedzi na jedno pytanie : Gdyby żył prezes Sobolewski, to czy gala miałaby taki sam przebieg ? Kto odważyłby się, aby Prezes Sobolewski wraz z nami zrobił rundę honorową w cemnościach, a Boniek jako głowny bohater sam wystąpił przy reflektorach ? Czy też odbyłoby się to bez reakcji kibiców ? A skoro nie, to kto był inicjatorem i pomysłodawcą takiej haniebnej uroczystości ? Odpowiedź znam i jest dla mnie ewidentnie prosta. Ale bardziej mnie martwi postawa innych osób, którzy byli współorganizatorami, współodpowiedzialnymi za taki scenariusz i jego przebieg . Należeli do nich Działacze Widzewa, Wladze Miasta jako właściciele stadionu i gospodarze uroczystości otwarcia, Właściciele mediów i ich pracownicy czyli Dziennikarze. Wsród kibiców też nie było wielkiej reakcji. Co odczuła najbardziej Pani Janina, małżonka prezesa Sobolewskiego. Uważam jednak, że powodem takiej sytacji była obecność ogromnej ilości kibiców młodego pokolenia. Dla nich zabawa oraz radość ze świętowania „narodzin” nowego stadionu była ważniejsza, niż myślenie o uhonorowaniu „umarłych” i jeszcze żyjących zasłużonych piłkarzy Widzewa. Trzeba jednak o tym zapomnieć, chociaż będzie to bardzo trudne, wręcz niemożliwe. Pozostaje tylko jedynie,o tym już nie myśleć. Ja osobiście na pewno do końca życia tego nie zapomnę, ale będę całym sercem z kibicami i zawodnikami Widzewa. Niemniej jednak, na tym pięknym stadionie z tak wspaniałą publicznością byłem pierwszy i ostatni raz.Od tej feralnej daty 18 marca 2017 roku, aktualni Działacze nie muszą już mysleć o tym, aby mnie kiedykolwiek zapraszać. Darku jeszcze raz dziekuję za ten piękny i wzruszający komentarz i zasyłam serdecznie pozdrowienia.

  7. Muszę szczerze powiedzieć,że artykuł Mirosława Tłokińskiego dotyczący ceremonii otwarcia Stadionu Widzewa 18 marca 2o17 roku zupełnie mnie poraził,obezwładnił,wprowadził w krainę baśni lub bajki;w której chciałabym długo tkwić,gdyby nie smutna rzeczywistość. Niby sen, a rzeczywisty obraz – wspomnienia sprzed 34 lat….
    Jak trzeba kochać piłkę, swój klub, być wspaniałym piłkarzem,kolegą,cudownym człowiekiem,lojalnym partnerem w życiu,trenerem młodzieży i mieć zawsze czas na
    pisanie o piłce,dawnym swoim klubie,kolegach,Prezesie.
    Jaką wiedzę i pamięć trzeba posiadać, by móc w szczegółach opisywać wszystkie ważne
    wydarzenia sprzed lat ?.
    Taka umiejętność ujmowania zdarzeń w sposób syntetyczny i analityczny, nie jest dana
    przeciętnemu śmiertelnikowi.
    Jakiż zatem potężny umysł posiada ten nasz Widzewski Piłkarz ?
    Powinniśmy być z Niego dumni !
    A ile jeszcze mógłby zrobić dla naszego klubu,gdyby nie zwyczajna /niezrozumiała/
    zawiść niektórych ludzi.Chyba nie mylę się ?
    Czytając tak finezyjnie napisany artykuł,nie mogłam powstrzymać się od łez. Tyle było wspomnień, marzeń…niestety większość z nich nie spełniła się tego dnia.
    Przybyli Wielcy Piłkarze Wielkiego Widzewa,ale kto się Nimi zajmował? Kto opowiedział
    o Nich?Byli niemal niezauważalni ! Kto uczcił minutą ciszy zmarłych? Ani słowa o Nich,aio samym Prezesie też nikt nie wspomniał ..
    Było mi przykro i jest do tej pory,jak pomyślę,że ludzie,których tak doceniał,nie zrobili żadnego gestu w Jego kierunku.
    Kochani, tak szybko się nie zapomina,coś niedobrego się stało.
    Ludwik tak marzył o nowym, nowoczesnym stadionie dla Widzewa,niestety nie mógł go zobaczyć.Byłam ja ,ale to nie to samo,opowiadałam Mu w domu jak wygląda, trzymając
    Jego portrecik w ręku. Przecież Widzew to Jego Świat,druga miłość,a ukochani Kibice o Nim zapomnieli?
    A kto w ogóle był organizatorem i odpowiedzialnym za cały program uroczystości otwarcia Stadionu ?
    Poza umiejętnościami pisarskimi Mirosława,muszę powiedzieć,że jest cudownym człowiekiem. Nigdy nie wspomniałam o tym,ale jest zdarzenie, które pozostanie ze mną
    do końca życia.
    W czasie choroby, Ludwika odwiedził Mirosław. Mąż był przeszczęśliwy,obraz płaczącego Męża i Mirosława klęczącego przy Nim,nie może zniknąć mi z oczu. Zapytał też o zdrowie pani Basi, małżonki Mirosława.
    Taki był Ludwik. Interesował się do końca swoich dni każdymdniem Widzewa,tym co się dzieje w klubie i zawsze pytał o Kibiców.
    Teraz,kiedy Go nie ma i spogląda gdzieś zza chmur,próbuję Go godnie reprezentować, Bardzo chciałabym,żeby był z nami i pomógł klubowi.
    Przykro wspominać,jak przy ceremonii otwarcia stadionu,przy wygaszonych światłach
    ,chodziliśmy z piłkarzami po ledwo widocznej płycie boiska.Dopiero,gdy wszedł Zb.Boniek
    włączono pełne oświetlenie. Czy to jest moralne?
    Wielki Widzew ,to ni Zb. Boniek,to zasługa całego Zespołu.
    To Ci wszyscy Piłkarze doprowadzili do największego sukcesu w historii Widzewa i polskiej piłki.
    Myslałam,że ten dzień 18 marca 2017 roku,będzie wyjatkowym i pozytywnym dniem pod każdym względem.Ale smutne,zatroskane twarze Piłkarzy i ich Fanów mówiły coś innego.
    Miejmy nadzieje,że przyszłość okaże się łaskawsza i Kibice będą zadowoleni,a piłkarze będą rozgrywać i osiągać wyniki na miarę WIELKIEGO WIDZEWA, czego im z całego serca życzę.
    A Wam wspaniałym Kibicom i Fanom Widzewa przypomnę,że
    WIDZEW TO WY !
    Janina Rajchert- Sobolewska

    1. Szanowna Pani Janino,
      Po przeczytaniu tego komentarza trochę mnie zatkało i nie wiem co odpowiedzieć.To dla mnie wielki zaszczyt i honor, otrzymać od Pani taką ilość komplementów. Nie tylko tych dotyczących mojego „listu otwartego”, ale także tych związanych z moją osobą. Przyznam się szczerze, że może nie płakałem, ale byłem bardzo wzruszony tymi słowami. Tym bardziej, że wyraziła je małżonka, tak cenionego przeze mnie i ważnego w moim życiu człowieka, jakim był Prezes. Przeżyliśmy ten koszmarny, diabelski scenariusz otwarcia nowego stadionu Widzewa wspólnie i nic już nie zmienimy. Ale na pewno nigdy tego nie zapomnimy !!! Co się stało, to się nie odstanie. Można krytykować pewne rzeczy, oraz zachowania i postawy ludzi aktualnie związanych z klubem, ale i tak nie mamy, oraz nie będziemy mieli na to wpływu. Nie trzeba zapominać, że w tej bajce i wielu innych, Lis ma na swoich usługach wielu „psów” i zrobił z premedytacją i wyrachowaniem to, co chciał zrobić. Taki jest jego CHARAKTER ! Skoro sam, wraz ze swymi psami był szczęśliwy, to pozostało nam tylko powiedzieć : „Psy szczekają, a karawana jedzie dalej” i dodać, ale „psie głosy nie idą w niebiosy”. A tam jest Wielki Prezes i niektórzy moi wspaniali partnerzy z boiska – Wielcy Widzewiacy.

      Serdecznie pozdrawiam i zasyłam wyrazy wielkiego szacunku.

      Mirosław Tłokiński

  8. Pani Janino, Panie Mirku,
    Pozwolę sobie nie zgodzić się z Państwa opisem ceremonii otwarcia stadionu. Prawie pół wieku już chodzę po tym świecie i od najmłodszych lat oglądam mecze Widzewa a od kilkunastu lat na Widzew jeżdżę ze Śląska z Gliwic. Bywa że 5 godzin jadę te 250km w jedną stronę żeby zobaczyć Widzew w akcji. Ale nie o tym chciałem napisać. Chciałem napisać że według mnie ceremonia otwarcia wypadła dobrze, bez zbędnego przepychu i bez wydawania bezsensownie pieniędzy, których jest mało i których zawsze będzie brakowało i oby nie wróciły czasy gdy będziemy żyli ponad stan. Piszecie Państwo że nikt nie wspomniał wielkich Widzewiaków którzy odeszli (Ludwik Sobolewski, Leszek Jezierski, Stefan Wroński, Marek Pięta, Stanisław Burzyński, Jerzy Klepczyński, Dariusz Marciniak, Sławomir Rutka czy Krzysztof Surlit) a ja mam przed oczami moment odpalenia rac na środku boiska co było właśnie wspomnieniem tych co odeszli i muszę przyznać, że patrząc na to łezka w oku mi się zakręciła (niejeden zresztą raz podczas ceremonii otwarcia). Proszę pamiętać, że aktualne władze Widzewa uczą się jak prowadzić nasz klub, klub o tak bogatej historii. Myślę, że również kibice uczą się od nowa kibicowania. Teraz na Widzewie jest kolejne, młodsze pokolenie i stąd takie pozytywne nastawienie do jednego z najbardziej rozpoznawalnych ludzi polskiej piłki. Uważam, że nie wolno zapominać jak kilka lat temu to właśnie Zbigniew Boniek przyszedł z pomocą do Widzewa, co kibice pamiętają i za co mu dziękują. Co do ciemności podczas Państwa obchodu boiska to uważam że miało to swój urok a kibice mogli zobaczyć stadion w kilku odsłonach a to że Zibi wszedł w pełnych światłach jupiterów to już jego … spryt i wyczucie chwili, czyli zrobił to co dobry piłkarz robi na boisku czyli znalazł się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu i … gol, po prostu gol. Osobiście uważam że Zbyszek Boniek nie chciał być w centrum uwagi i nie zrobił show wokół siebie – mógł strzelić bramkę Józefowi Młynarczykowi, mógł biegać po boisku, mógł nie wypuszczać mikrofonu z rąk a tego nie było.
    Pozdrawiam z całym szacunkiem
    Gisborne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *